8/24/2011

Król morza Racibor I.

W 1136 roku na Bałtyku doszło do niezwykłego zdarzenia – pod dowództwem księcia pomorskiego Racibora I (lennika Bolesława Krzywoustego)
 ruszyła na Konungahelę wyprawa Słowian w sile około 650 okrętów, czyli ponad 30 tys ludzi, w tym około tysiąca jezdnych! Celem jej było
 wyeliminowanie zagrożenia, jakie niosła ze sobą współpraca króla duńskiego Eryka II i margrabiego Albrechta Niedźwiedzia. /którzy mieli zamiar razem zwalczyć piractwo Ranów którzy byli gorsi od wikingów ,a w pewnym momencie sparaliżowali całkowicie handel morski na Bałtyku i okolicach -Przyp.S.M./

Nigdy dotąd potężni Skandynawowie nie dostali takiego łupnia, i to na własnych warunkach. Owszem, potykali się ze wszystkimi i
 między sobą, walczyli z Pomorcami, znali i bali się czarnych żagli Rugiów /jedna z kilku nazw Ranów-Przyp.S.M./, ich wilczego wycia i bitewnego szału, lecz nigdy tak
 naprawdę nie zaznali obcej inwazji …

Przygotowania do wyprawy rozpoczęły się tuż przed zjazdem w Merseburgu, na którym Bolesław Krzywousty złożył hołd cesarzowi Lotarowi,
 jednak nie ulega żadnym wątpliwościom, że polski władca był w wyprawę finansowo zaangażowany (to z jego głównie pieniędzy wybudowano
 tak potężną flotę). Zatrudniono też najemników, nawet z Nowogrodu Wielkiego, prawdopodobnie też z terenów połabskich.

Przygotowania okazały się zbawienne, ponieważ król Eryk, głównie z inspiracji metropolity biskupa Asgera (fanatycznego chrześcijanina,
 który nienawidził wszystkich pogan i nawet sypnął złotem z kościelnego skarbca!), ruszył na wyprawę przeciwko Rugii (1135). Racibor,
 do którego szybko dołączyły siły Rugiów, postanowił rozbić duńską flotę jeszcze na ich wodach.

Jednak bitwa do jakiej doszło pokazała jedynie nieudolność duńskiego władcy i brak poparcia dla niego ze strony wojska. Najprościej
rzecz mówiąc spora część floty duńskiej na widok Slowian rzuciła się do ucieczki. Król Eryk zaś skwapliwie do nich dołączył. Ci, którzy
 zostali i zdecydowali się na walkę, zostali szybko otoczeni. Wówczas Racibor wykazał się znakomitym instynktem politycznym – zamiast
zmasakrować puścił ich wolno, a nawet zagroził wojowniczym Rugiom (którzy ochoczo wyrzynali duńskie załogi) atakiem, jeśli ci nie
zaprzestaną walki. Racibor doskonale wiedział, że słaba pozycja Eryka jeszcze osłabnie z uwagi na jego nieudolność i tchórzostwo na
 polu walki. Trzeba tylko umozliwić, by porzuceni przez króla wojownicy pojawili na wiecu, do którego z pewnością dojdzie.

Jednak na tym nie poprzestał. Jego flota uderzyła na Roskilde, traktowane przez Eryka jako stolicę. Miasto i port poddały się bez
walki zaś „zamek Haralda”, cytadelę broniącą port, wzięto szturmem. Po splądrowaniu i podpaleniu miasta Słowianie wrócili do swych
siedzib, kontynuować przygotowania.

W 1136 roku gotowa wyprawa składała się prawdopodobnie z 650 okrętów (sześć i pół sieciny statków – jeśli wierzyć Snorre Sturlasonowi).
Jednak nie wszystkie były sławnymi jednostkami z końmi. Około dwustu było typowymi okrętami bojowymi, reszta zaś owymi sławnymi
 trasportowcami (przewozącymi po 44 ludzi i dwa konie – miało to rozwiązać problemy aprowizacyjne i zapewnić elastycznośc działania).

Flota ruszyła w dwóch falach na Konungahelę, największy ośrodek na Półwyspie Skandynawskim z ogromnym portem i potężnym zamkiem. Mimo
 ogromnej akcji propagandowej biskupa Asgera, który ogłaszał w Europie wyprawę krzyżową przeciwko poganom (!), poza siłami z etnosu
skandynawskiego, nie pojawiło się zbyt wielu "krzyżowców". W fiordzie Götalev wyminięto wbite w dno pale obronne (tu kłania się kunszt
 marynarzy) i podpłynięto bliżej wybrzeża. Konungahela była położona w głębi lądu (kilkanaście kilometrów!), a prowadziły do niej dwie
 odnogi rzeki Göty. Już podczas ich przepływania doszlo do zażartej walki z kilkoma statkami handlowymi, wspieranymi przez mieszczan.
 Walka była ciężka, ponieważ na wąskich odnogach flota nie mogła rozwinąć swych sił, jednak skończyła się zwycięsko.

Słowianie dotarli do miasta i rozpoczęli szturm. Udało się je zdobyć dzięki doskonałemu manewrowi – Racibor rozkazał wysadzić na ląd
konnicę, która okrążyła miasto i zaatakowała je od tyłu. Nie tylko zaskoczono w ten sposób obrońców, ale też przegnano duży oddział
Norwegów śpieszących na pomoc.

Później przystąpiono do oblężenia potężnego zamku-cytadeli. Racibor zastosował w nim całą masę machin oblężniczych, po które kilkukrotnie
 posyłał swoje statki. Jest bardzo mało prawdopodobne, że zamek został wzięty w kilka dni. Oblężenie mogło trwać znacznie dłużej,
gdyż wracając Racibor miał problemy z lodem, który zatarasował cieśninę Sund (a zwykle działo się to na przelomie listopada i grudnia).
Poza tym, zamek zdobyto dzięki wybudowaniu ogromnych linii fortyfikacyjnych blokadowych, które odcięły obrońców od pomocy z zewnątrz,
a to musiało trwać.

Z każdego punktu widzenia (wojskowego, technicznego i politycznego) wyprawa na Konungahelę była majstersztykiem. Raciborowi udało się
 zdyskredytować króla Eryka, który dążył do zjednoczenia całego etnosu skandynawskiego (Norwedzy i Szwedzi zawarli pokój, który był
tak naprawdę wypowiedzeniem przysięgi lennej Erykowi), a Konungahela nie wróciła już do swej świetności.

Jednak były też cienie tej wyprawy: chodzi głownie o Rugiów, którzy łatwo wpadali w bojowy szał i książę Racibor miał kilka razy
problemy, by przywołać ich do porządku. Musiał się nawet posuwać do działań zbrojnych przeciwko tym szaleńcom, którzy wyli jak wilki
 i mordowali kogo popadnie. To z ich powodu (zwłaszcza że stracili oni wiele statków) miasto zostało mocno złupione i spalone. Trzeba
 pamiętać, że Racibor chciał uchodzić za chrześcijanina, natomiast Rugiowie byli pogańscy. Książę zwyczajnie bał się, że odium pogaństwa
 spadnie też na niego, dlatego odkupywał różne relikwie, zagrabione przez Rugiów, po czym zwracał je Skandynawom (nawet ocalił osobiście
 pewnego księdza)

Te arcydzieło wojskowe Racibora,  „króla morskiego”, bardzo rozsławi jego imię ale też z pewnością wpłynie na przyszłe wydarzenia –
chodzi o kwestię ataku Szczecina przez krzyżowców w 1147 roku.




źródła:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_o_Konungahel%C4%99

Polecam też książkę Zofii Kossak-Szczuckiej „Troja północy”, fragment:

http://bialczynski.wordpress.com/krolestwo-sis-i-jego-cuda/sztuka-krolestwa-sis/zofia-kossak-szczucka-troja-polnocy/

autor:Ryuuk